Śrem po północy pogrąża się w mroku. Ostatnio coraz więcej mieszkańców zwraca uwagę na problem braku oświetlenia ulicznego w godzinach nocnych, co stwarza realne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Szczególnie narażone są osoby poruszające się pieszo, a wśród nich wierni udający się na nocną adorację do kościoła Najświętszego Serca Jezusa na Jezioranach.
Wierni, często w podeszłym wieku, którzy pragną trwać na modlitwie w godzinach nocnych, alarmują, że droga do świątyni staje się prawdziwym wyzwaniem. Brak latarni sprawia, że poruszanie się po mieście po zmroku jest nie tylko niewygodne, ale przede wszystkim niebezpieczne.
To ogromny problem. Człowiek boi się wyjść na ulicę, bo nic nie widać. Nawet latarka w telefonie nie zawsze pomaga. Starsze osoby są narażone na upadki, a my wszyscy na potencjalne niebezpieczeństwo ze strony osób, które mogą wykorzystać ciemność.
Mieszkańcy podkreślają, że wyłączenie oświetlenia ulicznego w godzinach nocnych to decyzja, która ma poważne konsekwencje. Ciemność sprzyja nie tylko wypadkom, ale również budzi obawy związane z bezpieczeństwem.
Nie chodzi tylko o osoby idące do kościoła, ale o każdego, kto wraca z pracy, dyżuru czy podróży. Strach przejść przez miasto, bo nie widać nawet drugiego człowieka na ulicy. To nie te czasy, że życie na mieście kończy się o północy i wszyscy już śpią.
Mieszkańcy Śremu apelują do władz miasta o ponowne rozważenie tej decyzji.
Rozumiemy konieczność oszczędności, ale czy kosztem zdrowia i życia mieszkańców?
Światło nadziei
Kościół Najświętszego Serca Jezusa pozostaje miejscem, do którego śremianie chętnie przychodzą na adorację, znajdując tam światło duchowe. Jednak, jak podkreślają wierni, dobrze by było, gdyby także na ulicach Śremu nie zabrakło tego dosłownego światła, które daje poczucie bezpieczeństwa i pozwala uniknąć nieszczęśliwych wypadków. Czy władze miasta odpowiedzą na apele mieszkańców?